Prozaik wybitny,
kiedyś wielbiciel,
boskiego Soso,
co jak wiadomo powszechnie,
usta słodsze miał od malin,
potem opozycjonista zawzięty,
demokrata i wolności wielbiciel.
A na koniec co wybrał?
Zmienił się i zaklęcie rzucił:
"Szema Israel".
Czy nie lepiej zrobić
było to od razu?...
Przykazania zostają,
Soso już odszedł,
opozycja już nie wie,
wobec czego jest w opozycji.
A słowa wyryte
na kamiennych tablicach
wciąż trwają, i trwają,
aż dziw, że tak długo...